czwartek, 17 stycznia 2013

Ach! to wychowanie....

Jako nauczycielka z ponad 10-letnim stażem pracy, często zastanawiam się, jaka jest rola pedagoga w obecnych czasach. Czy szkoła ma uczyć, czy wychowywać? Czy uczyć i jednocześnie wychowywać? Bo czym innym jest etat w szkole podstawowej, czym innym w gimnazjum (to dopiero jest szkoła.. Życia!!), a zupełnie inaczej naucza się w szkole średniej i na studiach. 
O gimnazjach chyba wszystko zostało już powiedziane. Jak dla mnie, jest to jedna w (naj)większych porażek tzw.nowoczesnej Polski. Kompletnie irracjonalny wymysł ówczesnego Ministra Edukacji. No bo co komu wadziły podstawówki w systemie 0-8 (zerówka plus 8 lat nauki)? Jako osoba urodzona w latach 70-tych, miałam tę radość i szczęście takowego systemu zakosztować i jest mi cholernie przykro, że moim dzieciom nie będzie ten przywilej dany. 
Czy szkoła ma zastępować rodzica i  w jego imieniu uczyć podstaw kultury, ogłady i szacunku dla świata? Nie tylko ja dostrzegam zjawisko zrzucania odpowiedzialności z rodziców na nauczycieli, którzy od godziny 08:00 rano do 14:30 mają obowiązek wykrzesać z dziecka wszystko co najlepsze, przekazać mu wiedzę w sposób jak najbardziej nowatorski, barwny, interesujący i przyswajalny, a także nauczyć kultury, dobrych manier i ładnego wysławiania. Bo w domu to nie ma na to czasu, przecież teraz na dwa etaty się "robi", niech się dzieckiem i jego życiem zajmie do południa pani nauczycielka, a po południu to może jakaś gra on-line, najlepiej w wersji deluxe (patrz. wielogodzinnie rozbudowanej i w 100% absorbującej uwagę małoletniego).
Mimo niewątpliwego trudu i znoju oraz testu dla cierpliwości, jaki napotykam codziennie w mojej pracy, kocham i cenię to, co robię i najprawdopodobniej tak już zostanie. Jedno jest pewne- zawód nauczyciela to powołanie. Tego nie można nauczyć się na studiach. Z tym trzeba się urodzić i we właściwym czasie w sobie odkryć i pielęgnować.
Pozdrawiam wszystkich nauczycieli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz