niedziela, 10 lutego 2013

I po feriach...

Nie mogę uwierzyć, jak te ostatnie dwa tygodnie szybko minęły.. Nie mogę narzekać, mało kto (poza nauczycielami) może cieszyć się w ciągu roku tyloma dniami wolnymi, wiem wiem. Dlatego też cieszę się, ale wiadomo, że im dłuższa przerwa tym ciężej wraca się do obowiązków i z góry określonego rytmu dnia. Wiem też, jestem pewna, że jutro rano wszyscy będziemy mieć nosy na kwintę, lekką poniedziałkową depresję i widmo całego tygodnia do przepracowania. Doświadczenie mówi jednak, że jak już poniedziałek minie to reszta tygodnia pędzi na złamanie karku. I znowu jest piątek popołudniu.. I tak w kółko.
Czy zrealizowałam wszystkie założone cele "feriowe"? częściowo tak. Czyli: czytałam dużo i jakby na zapas. 
Spacery- były, ale oczywiście mogło być ich więcej. 
Perfumy- były, ale nie Rebelle, na które koniec końców (póki co) się nie zdecydowałam, lecz ukochane Suddenly Diamonds z Lidl'a, które jak już pisałam wcześniej, urzekły mnie całkowicie. 
Kino- nie było kina. Nie wiem jak, nie wiem, dlaczego, ale mimo wolnego czasu i dzieci w przedszkolu 07;30-15:30, na film się nie wybrałam. Może dlatego, że nie lubię już chodzić na filmy sama. A mąż w pracy, tak więc nie złożyło się..
Wino- oj tak, jak najbardziej. Nie ma nic lepszego niż wieczór, lampka wina i wizja odpoczynku przy dobrym filmie w TV lub książce. Lub mężu. Ulubione ostatnio to pół słodkie Fresco. Przepyszne, lekkie i takie właśnie kanapowe.
Spanie- było. Dużo spania. Nadrobiłam zaległości.
Ferie i mój czas wolny od pracy uważam za zamknięty. Szkoda, że tak szybko to zleciało, ale drugi semestr obfituje w sporo dni wolnych od zajęć dydaktycznych, tak więc są widoki. I wiosna może zawita szybciej, niż się tego po niej spodziewamy?

Kończę i uciekam do lektury, póki rodzina na spacerze.




A jutro do szkoły i do kompletnie rozleniwionej feriami młodzieży.. Oj, nie będzie łatwo..


Oby do piątku...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz